Z tej samej serii: "mamusiu, zrób mi kompocik, bo jestem chory i bardzo niedopity" haha
Swoją drogą, tragedii nie ma, katar nam się przypałętał, oby w
oskrzela nie poszło, jak to zazwyczaj było. Faszerujemy się od jesieni
tranem, witaminką c od niedawna, bo na każde jego kaszlnięcie i
kichnięcie dostaje prawie zawału. Nie chce powtarzać akcji ze szpitalem i
zaciskającym się dzieckiem...
Odpukać, od wiosny nie działo się nic złego, ot takie standardowe przeziębienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz