poniedziałek, 30 grudnia 2013

Kołem się toczy...

Najpopularniejsze zdanie wypowiadane wieczorem 26 grudnia padło i u nas :D Jakby kto jeszcze nie wiedział (a nie sądzę), przypominam: "Święta, święta i po świętach".
My swoje przechorowaliśmy. Ale nie, że się przeżarliśmy (chociaż to pewnie też), tylko dzieciaki jeden od drugiego nawzajem się zarażają. Obecnie panuje u nas zapalenie oskrzeli, włącznie z glutem do pasa. Nebulizator chodzi prawie na okrągło, jeszcze chwila i żywot swój zakończy (tfu tfu).
Te kilka dni w zamknięciu bez wychodzenia na jakikolwiek spacer zaczyna powoli grozić wybuchem wojny domowej. Ja mam dość, dzieci mają dość, taton też ma dość, ale jest w sumie w najlepszej sytuacji, bo do pracy się skubany może wyrwać. Jeszcze kilka dni przetrwać trzeba w tych warunkach, może się nie pozabijamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz