Nasza pierwsza kolęda w nowym miejscu zamieszkania. Mieszkamy
na wsi, więc obawiałam się trochę księdza, tudzież proboszcza.
Ostatnimi czasy jakoś coraz mniej im ufam i nie mam jakoś przekonania do
panów w sukienkach. Może gdyby byli bardziej dostępni dla ludzi, to kto
wie.
Sytuacja jaka jest każdy wie, nie każdemu musi się to podobać.
Ksiądz na wsi (a bynajmniej u nas), zaczyna chodzić od godziny 9! W środku tygodnia. Przecież nikt nie pracuje, wzyscy czekają z wizytą. Jako chwilowo niepracująca matka na wychowawczym siedziałam z chłopakami w domu. No i czekam. Stół bez białego obrusa, bez świec, bez krzyża, nie mówiąc o wodzie święconej. Owszem, wszystko było gotowe, ale w pokoju obok, bo dzieci to by mi ze trzy razy ochrzciły chałupę. Myślę sobie, że najpierw przyjdą się zapowiedzieć, będę miała chwilę na ustrojenie stołu i już. A tu niespodzianka, ksiądz przyszedł, ja mówię, że nieprzygotowana jestem (jak w szkole), a on na to, że nie szkodzi :D
Odmówił modlitwę w towarzystwie ludzików lego rozrzuconych po dywanie, dzieci w rajtuzach, i ja w upaćkanych dresach :D
Generalnie był w porządku, sytuację zrozumiał, nie kazał przynosić krzyża mimo moich nalegań. Dzieci dostały cukierki. Jestem mile zaskoczona, aż szok.
Sytuacja jaka jest każdy wie, nie każdemu musi się to podobać.
Ksiądz na wsi (a bynajmniej u nas), zaczyna chodzić od godziny 9! W środku tygodnia. Przecież nikt nie pracuje, wzyscy czekają z wizytą. Jako chwilowo niepracująca matka na wychowawczym siedziałam z chłopakami w domu. No i czekam. Stół bez białego obrusa, bez świec, bez krzyża, nie mówiąc o wodzie święconej. Owszem, wszystko było gotowe, ale w pokoju obok, bo dzieci to by mi ze trzy razy ochrzciły chałupę. Myślę sobie, że najpierw przyjdą się zapowiedzieć, będę miała chwilę na ustrojenie stołu i już. A tu niespodzianka, ksiądz przyszedł, ja mówię, że nieprzygotowana jestem (jak w szkole), a on na to, że nie szkodzi :D
Odmówił modlitwę w towarzystwie ludzików lego rozrzuconych po dywanie, dzieci w rajtuzach, i ja w upaćkanych dresach :D
Generalnie był w porządku, sytuację zrozumiał, nie kazał przynosić krzyża mimo moich nalegań. Dzieci dostały cukierki. Jestem mile zaskoczona, aż szok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz